O blogu Henryka po raz trzeci i ostatni

Tak.
W poprzednich wpisach wychwalałem blog Henryka. Dzsiaj po raz ostatni wspomnę o tym blogu, lecz dzisiaj opowiem o tym, co mi się ni podoba w tym blogu.
Otóż: Był rok 2014. Henryk Zelek nie wspomniał ani razu o mundialu w Brazylii.
Cofnijmy się dwa lata wstecz. Jest rok 2012.  (A dokładnie 3 maja) Henryk publikuje pierwszy wpis o EURO 2012 . Potem się zaczyna rozkręcać. Pisze o wygranych, pregranych, protestach...
Od tej strony bardzo mi się spodobał. Nawet ja o tym pisałem. Z tym, że Henryk pisał to od strony polityczno - satyrycznej, a ja pisałem od strony rozrwkowej. Tylko, jak był mundial w Brazylii, to nic o tym nie było, że Henryk tego jakoś nie skomentował. Nawet jeden post potrafiłby mnie ucieszyć.  Napisałby chociaż, jak nie ma naszej druzyny na mundialu plus odpowiedni -w miarę satyryczny- komentarz. A tak, to nic! Nawet ja nie skomentowałem na swoim blogu. Ale nie przejmuję sie tym zbytnio. Bo po co?
To jedna rzecz.
Druga polega na niezrozumiałych (przynajmniej dla mnie) wpisach pisanych pod koniec roku 2012 dot. PKB. Nie wiem, o co mu dokładnie chodziło w tych postach, ale myślę że z wiekiem zrozumiem...
Jakieś instytucje ekonmiczne, jakieś podatki, jakieś płace, jakiejś talony...
Jedyne, co zrozumiałem, to jest to, dostał talon na 100 zł od firmy, w której pracował.
Wszystko to mi się w pale nie mieści. Ale, gdyby preczytać to dokładnie, to być może bym zrozumiał...
Te temty o ekonomii są dla mnie skomplikowane.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje dzieła