W swoich archiwach znalazłem opowiadanie. Oto one: Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. Sandra i Zuzia od dwóch miesięcy leżały w szpitalu. Były chore na raka. Nie były siostrami, więc ich mamy od czasu do czasu przychodziły do nich. Kilka dni później przyszedł chłopiec – ich kolega z klasy – Maciej. Powiedział, że też jest chory na raka i że więc z nimi będzie leżeć. Jak ogromnie się ucieszyły na jego widok…. -Będzie z Tobą raźniej - powiedziała Sandra -To prawda - potwierdziła Zuzia. Akurat weszła Pani Hana, która – co prawda - nie zajmowała się tym, ale od czasu do czasu do nich zaglądała. -Dzień dobry – powiedziała Pani doktor. -Dzień dobry – powiedziały dzieci (i Maciek też) -Aha, mamy nowego pacjenta. Jak masz nasz na imię? -Maciej -Jak widzę, przyszedłeś przed paroma minutami. A wy kim jesteście? Rodzeństwem? Na pewno nie. -Nie jesteśmy rodzeństwem – powiedziała Zuzia – Jesteśmy przyjaciółmi z klasy. -No dobra. To ja idę...